1,3K
Porządkując komputer natrafiłam na kilka folderów z niewykorzystanymi zdjęciami. Wśród nich zdjęcia bitek wołowych, które po prostu uwielbiam. Postanowiłam zatem nie robić nowych zdjęć, ale zamieścić “stare”.
Wołowina to wdzięczne mięso, ale czasem przysparza sporo kłopotów podczas przygotowywania. Pamiętam czasy, kiedy byłam młodą gospodynią, tak naprawdę niewiele wiedzącą o gotowaniu (mimo teoretycznej wiedzy wyniesionej ze szkoły.) Z tego okresu mam w pamięci wiele zabawnych zdarzeń, które wtedy nie wydawały mi się takie śmieszne jak teraz 😉 Jedną z bohaterek jest wołowina, której kupić nie umiałam. Wypatrywałam mięsa ciemnego, nie wiedząc, że najsmaczniejsze jest jasne, czyli młode. To ciemne oznacza, że pochodzi z wiekowej krówki, jest twarde i bardzo trudne do uduszenia czy ugotowania. Ileż ja się namęczyłam piekąc, dusząc i gotując! Dopiero, kiedy jakaś doświadczona kucharka oświeciła mnie i wytłumaczyła, jakie mięso jest najlepsze, pojęłam, gdzie tkwił błąd.
Z jakiego mięsa wołowego najlepiej przygotować bitki? Najważniejsze, żeby było jasne, chude, bez błon i ścięgien. Może to być na przykład udziec, polędwica, karkówka czy rozbratel. W każdym dobrym sklepie mięsnym na pewno znajdzie się odpowiedni kawałek. Wiem, że w wielu sklepach moczy się mięso w specjalnych roztworach, aby wyglądało na młode i świeże, kierujcie się więc zaufaniem do personelu. Z doświadczenia nie polecam kupowania jakiegokolwiek mięsa w niepewnych i niesprawdzonych punktach.
No, ale dość gadania, zapraszam do stołu ?
Składniki:
ok. 500 g wołowiny – chudej, bez błon i tłuszczu
sól, pieprz, słodka papryka, majeranek
odrobina smalcu do obsmażenia
mąka do obtoczenia mięsa
średnia cebula
Mięso opłukać w zimnej wodzie, osuszyć papierowym ręcznikiem i pokroić w poprzek włókien na plastry o grubości około 1 cm. Plastry rozbić tłuczkiem do mięsa dość cienko. Ja każdy kawałek mięsa wkładam do foliowej torebki – podczas rozbijania mięso nie rwie się, a kuchnia nie jest opryskana drobinami mięsa.
Rozbite mięso przyprawić świeżo zmielonym pieprzem (najlepiej niezbyt drobnym) i papryką. Obtoczyć w mące i obsmażyć na niewielkiej ilości dość dobrze rozgrzanego smalcu. Mięso obsmażać partiami, a końcu przesmażyć na złoto pokrojoną w piórka cebulę. Obsmażone mięso i cebulę ułożyć w garnku, podlać wodą lub bulionem i dusić do miękkości. Pod koniec dodać majeranek oraz całość posolić.
Wielbiciele gęstych i zawiesistych sosów mogą lekko go zagęścić mąką i doprawić śmietaną. Ja dzisiaj jednak nie zagęszczałam swojego sosu i nie dodawałam śmietany. Bitki podałam z kaszą jęczmienną ugotowaną na sypko. Jako dodatek wspaniale smakuje surówka z kiszonej kapusty lub marynowana papryka.
Jak zdrowo!!!
często u mnie goszczą, mąż jest wielkim miłośnikiem, a i ja nie pogardzę:)
bitki to smak z mojego dzieciństwa 🙂 bardzo je lubię 🙂
Wołowe mięso jest u mnie… prawie wcale 😉 ale takie bitki wyglądają cudownie i z chęcią bym zjadła 🙂
mmmm…niam 😀
Przyznam, że wołowe mięsko niezbyt często gości u mnie 🙂 Musze to zmienić, nie będzie tak monotonne jedzenie 🙂
żałuj, bo wołowinka to wdzięczne mięso 🙂
też czasem takie robię:)
Witaaaaaaaaaaj Małgosiu. Pędzę na Twoje bitki wołowe. Cudnie, że jesteś. Uściski!!!
….no i Basia zjadła wszystko ;))))